Będąc na tygodniowym wyjeździe w Mediolanie miałam okazję przeżyć na prawdę wiele fantastycznych
chwil. Tyle różności i doznań związanych z tym miejscem. Spacery pomiędzy uroczymi uliczkami
Triennale, jednej z dzielnic miasta dały niezapomniane chwile. Mimo ogromnego pośpiechu jaki był
związany z faktem, że byłam tam specjalnie po to aby zebrać jak najwięcej informacji i katalogów
na temat projektowania wnętrz starałam się jak najwięcej chłonąć z otaczającego mnie wtedy świata
co pomogło mi w wielu inspiracjach projektowych jak i modowych.
Pod koniec tej przyjemnej pogoni zostałam zaczepiona przez pewnego mężczyznę. Zapytał czy może
zrobić zdjęcie mi i temu co mam na sobie po czym dostałam od niego wizytówkę ze stroną bloga.
Blog modowy pokazujący jak się noszą ludzie przechadzający ulice "wielkiego miasta".
Byłam ogromnie zaskoczona, że zasłużyłam sobie na taki zaszczyt! Ale czym...? Ach! Mój ulubiony
płaszcz został dostrzeżony! Uszyty pod koniec ubiegłego lata został pokazany światu:)
Zastanawia mnie tylko jedno. Dlaczego w opisie jest "by Patrizia Pepe"? Hm, nie mam bladego
pojęcia. Napisałam zapytanie, jednak odpowiedzi wciąż nie dostałam. Czyżby mój płaszczyk tak
bardzo przypadł komuś do gustu, że musiał przypisać go swojej twórczości? No ciekawe... Powinnam
odebrać to jako "kradzież" czy może jako "komplement"? Sama nie wiem.
Fotka może nie należy do najpiękniejszych ale ja mam coś w zanadrzu;)