W ostatniej chwili!

Wiosna za pasem, a tutaj takie cudeńka. Sklepy z tkaninami mają wyprzedaże zimowych materiałów!
Kto by pomyślał, że w połowie marca uszyję sobie...FUTRO!

W zasadzie to całkowitym przypadkiem natknęłam się na czyszczenie magazynów. Nawet nie pomyślałam o tym, że zimowe wyprzedaże są również wśród samych tkanin! A tu proszę! Futro już na początku zimy chciałam sobie sprawić, oczywiście sztuczne, jednak mimo samodzielnego tworzenia jest to wciąż niemały wydatek. W ogóle zimowe szycie nie jest tanie, chyba że szyje się już z myślą o lecie:)

Ach lato... lekkie sukienki za grosze...

Ale nie! Jeszcze jest zima i też się szyje perełki:D

Kiedy zobaczyłam te piękne cięcia cen, nie wiedziałam za co łapać! Wełny, flausze, futra, grube dzianiny na swetry i kiece! Aaa! Moim oczom ukazała się bela srebrzystego futerka*.* 

Miłość od pierwszego wejrzenia! i to za jakie pieniądze?! 25zł za metr tego cudeńka! BIORĘ!

Krój wybrałam bardzo prosty, bo jest to płaszcz z zaszewkami na biuście i z rękawem w reglan. Kołnierzyk to najzwyczajniejsza stójka. Na początku miał być wywijany, jednak czegoś było już za dużo. Do tego haftki do zapięcia futra i gotowe;)

Szyło się łatwo i... strasznie! Myślałam, że to będzie hop siup i gotowe! A tu... masa włosków, które miałam wszędzie. Dosłownie...w nosie, w oczach, a nawet... w kuchni:D 

Gdziekolwiek się przystanęło, tam odchodziło się jakby po spotkaniu z kotem zrzucającym sierść po zimie.

Co jak co, ale wydaje mi się, że było warto pocierpieć troszkę. Po szyciu musiałam latać z odkurzaczem po całym mieszkaniu, ale co to jest... I tak wyszłam na swoje!

Teraz mogę pobiegać jeszcze jakieś 2-3 dni w mojej perełce i poczuć się jak dama! 

To chyba pierwszy taki przypadek kiedy myślę sobie "zimo, daj nam jeszcze tydzień". :)