Malowana lala

Przerwa świąteczna to również dobry czas na małe szycie! Szczególnie gdy widzi się wdzięczne oczy młodszej kuzynki mówiące "uszyj mi coś".
Przy okazji tego, że moja Natalka szykuje się do bardzo ważnego sprawdzianu, a mianowicie testu szóstoklasisty, postanowiłyśmy uszyć coś na tę okazję:)

Na początku miała być sukienka. Czarna. Na szczęście nie znalazłam odpowiedniej ilości materiału w mamowych zapasach;) Po długich poszukiwaniach tkaniny "galowej" znalazłam grochy!
Och co za inność. Czerń u trzynastolatki...a fuj! Jak dobrze...
Kiedy wykopałam groszki, już nic innego nie chciałam szukać. To było to. Przeznaczone było na coś innego, ale ile czasu może kurzyć się w zamkniętej szafie.
Tak jest! Szyjemy!
"Kasiuuu, a nie biała? Ona ma być galowa"
"Natalko, zrobimy tak, że będziesz wyglądać najładniej! Ślicznie i uroczo a nie jak smutna stara maleńka" :D
"Dobrze, zdaję się na Ciebie"

Forma robiona na czuja;) Miałam jakieś stare formy bluzki to wykroiłam górę. Tu szczypnęłam, tam złapałam i jakoś poszło. Forma rozmiaru 36. Wymiary niby te same co moje, ale ciałko jakieś bardziej kruche. Zakładka na przodzie to też wynik tego że ramionka trzynastolatki są odrobinę węższe od standardowego 36. Ale to dobrze! Zakładka dodaje uroku:) 

A biały zamek? Nie mogłam znaleźć krytego:D Ale co? To też wyszło na dobre! Jak ten zamek dodaje oddechu na pleckach! 

No ale nie ma co, 'kokardka' z przodu nie wyszła już z przypadku! To to ja zaplanowałam. I rękawki też były planowane. To nie same przypadki. Po prostu małe wpadki wyszły mi na dobre:D

Do bluzeczki ciach czarne portki po starszych siostrach i można iść pisać test! Wiosennie i elegancko:)