Zima w środku lata

Jest środek lata, a ja już mam kilka zamówień na płaszcze. Myślałam, że latem to się szyje lekkie sukienki, a tym razem widzę, że ludzie myślą już o zimie... No, ale faktem jest, że teraz można kupić tańsze wełny i sama się wybiorę do sklepu, bo przy okazji szukania tkanin, znalazłam również coś dla siebie. I to w jakiej cenie...od 15zł za metr!

Dziwne, że w lipcu już szyjemy zimowy, gruby płaszcz. Okazało się jednak, że Karolina potrzebuje go na sierpień...:D No w sierpniu też jeszcze zimy nie ma, przynajmniej w Polsce! Tam gdzie jedzie, sierpień jest już zimny.

Cały płaszcz usztywniałam super świetną flizeliną, zakupioną w hurtowni na Robotniczej, dzięki czemu jest stabilny i wełna na pewno przy użytkowaniu się nie odkształci.
Formę ma asymetryczną. Przód jest dłuższy od tylu, a guziki idą po skosie.
Ogromną zaletą płaszcza jest jeszcze bardziej ogromny kaptur! Na tę zimę i sobie taki gdzieś wszyję:)
Kieszenie wszyłam na szwach. Karolina nie chciała żadnych klapek do nich, po to żeby się za bardzo nie wyróżniały. Takie rozwiązanie kieszeni w szwach jest też najwygodniejsze dla mnie.

Płaszcz miał być ciepły, dlatego robiłam sama pikówkę z grubej włókniny. Wełna też należy do grubszych i dosyć mięsistych, więc całość tworzy ciepły zestaw:)

Dodatkowo, żeby było jeszcze cieplej, przy rękawach zamocowałam ściągacze, dzięki którym zimne powietrze nie dostanie się do łokci;)

I tutaj też pojawiła się moja nowość, z której cieszę się jak dziecko! Już kilka rzeczy poszło w wielki świat z moimi meteczkami i zostały również zamieszczone na blogu. Płaszcz musiał jednak chwilę poczekać na swoją kolej tutaj, ponieważ przy odbiorze nr 1 okazał się zdecydowanie za wielki w pasie. 

Teraz moje ubrania są już kompletne. Tak długo zwlekałam z tymi metkami, a jest to bajecznie proste...

Może przygotuję mały tutorial na ten temat:)