Pamiętacie moją sukienkę z obiciówki? Jak tak to super, bo to oznacza, że jesteście ze mną ponad rok, a jak nie to ja przypomnę! O TU JEST
Ten materiał tak bardzo mi się wtedy spodobał, że na szczęście kupiłam go trochę więcej. Mogłam jeszcze więcej, nad czym teraz bardzo ubolewam, bo nigdzie nie mogę znaleźć ani odrobinę podobnego. No ale...na płaszcz wystarczyło. I to nawet z paskiem!
Od dawna chciałam uszyć sobie właśnie taki prosty, długi, szlafrokowy płaszcz.
Kawałek kurzej obiciówki właśnie na niego czekał.
Do uszycia płaszcza użyłam formę z Burdy, która (O DZIWO) była w 100% idealna! Pierwszy raz w życiu uszyłam coś burdowego, co nie wymagało tysiąca poprawek formy. Na pewno wykorzystam ją jeszcze do niejednego projektu. Ten krój posiada cięcie zwane REDINGOTem, czyli połączenie cięcia francuskiego z zaszewką biustową. Wcześniej nie bardzo byłam przekonana do takiego rodzaju cięć, jednak w tego typu płaszczu sprawdza się idealnie.
Z płaszczyka jestem bardzo zadowolona. A materiał uwielbiam, bo układa się doskonale. A i na płaszcz nadaje się zdecydowanie bardziej niż na obicie łóżka! Choć jak teraz sobie myślę...pewnie gdyby był jeszcze dostępny w sklepie, to uszyłabym sobie narzutę na wyrko;)
PS Z guzików zrezygnowałam, bo wszystko by popsuły. Choć jak mój piętnastoletni kuzyn zobaczył mnie w nim pierwszy raz to krzyknął: "Jejku, co Ty masz na sobie!? Mogłaś chociaż guziki wszyć!" Haha, uwielbiam szczerość młodziaków.
PS2 Tak, pierwsze zdjęcia były robione taboretem;)