czwartek, 8 października 2015

Muślin z koronką

Jak widać na załączonych obrazkach, suknie ślubne które szyję zdecydowanie różnią się od tych dostępnych w salonach. Nie są bogato zdobionymi księżniczkami, księżnymi na kole, z gorsetami sztywnymi niczym zbroja rycerska...Dlatego właśnie je szyję. Suknie delikatniejsze, bardziej wdzięczne, skromne są po prostu niedostępne... W sumie to i dobrze dla mnie!
Tym razem delikatna satynowo-muślinowa podstawa z koronkową bluzeczką.
Na początku miała być całość, jednak na przymiarkach Ania stwierdziła, że bez koronki, taka zwykła też jej się bardzo podoba, więc fajnie by było mieć możliwość zdjęcia góry.
Klient nasz pan!












wtorek, 6 października 2015

Muślin ślubny

Sezon ślubny jest w tym roku dla mnie bardzo owocny.
Tym razem powstała prosta suknia szyta z grubszej matowej satyny i muślinu.
Suknia miała za zadanie wyrównać proporcje klientki oraz złapanie porządnie dużego biustu. Udało się to wyśmienicie:)
Na początku góra miała być prosta na grubych ramiączkach, jednak po mojej propozycji jednego ramienia, nie było mowy o pierwszym pomyśle;) Dzięki dobrze dobranym staniku i gorsecie, wszystko trzyma się na swoim miejscu.

 

 





czwartek, 1 października 2015

Lazurowa zakładka

Co tu dużo pisać...powstała sukienka. Szybko i konkretnie. Ania napisała do mnie wcześniej, że będzie we Wrocławiu tylko przez kilka dni i zapytała czy w tym czasie uszyję coś dla niej.
No pewnie, że uszyję! ;)
Sukienka górą prosta z cięciami francuskimi, dół to półkole z zakładkami, dzięki czemu ładnie się kloszuje.
Całość oczywiście projektowana i konstruowana indywidualnie.







 






poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Męska bluza dresowa

Od czasu do czasu mam i męskie zlecenia na szycie. Tym razem Gdańsk poprosił mnie o bluzy, dwie, prawie takie same.
Gruby ciemnoszary dres plus musztardowe dodatki bardzo fajnie komponowały się na męski zestaw. ....choć nie powiem, przymierzając bluzę też dobrze się czułam w tym zestawieniu kolorystycznym;)










Panowie, Dominik i Łukasz, mają różne wymagania estetyczne, dlatego bluzy różnią się sznurem w kapturze:)

Przystojniak na zdjęciach nie jest wymiarowo dopasowany do prezentowanej rzeczy, dlatego rękawy "lekko" się marszczą i dół bluzy też trochę wisi. Właściciel jest jakieś 7cm wyższy i u niego wszystko leży jak należy;)

środa, 19 sierpnia 2015

Sieciowy żakiet

Ostatnio dodaję same suknie i sukienki. Na nie jest największe 'zapotrzebowanie', jednak szyję (potrafię i lubię) wiele innych rzeczy;)
Dziś przedstawiam Wam śmietankowy żakiet.




Żakiet miałam przyjemność uszyć nie dlatego, że klientka wymyśliła sobie coś czego nie może dostać w sklepie. Takie żakieciki widziałam w niejednej sieciówce na wystawie, jednak to że jest dostępny, nie oznacza, że każda może go mieć. 
Sklepowe rzeczy są szyte na osoby nieistniejące. Przede wszystkim w rozmiar 34 wchodzą teraz nawet 38-40. Sama po sobie wiem, kiedy mój tyłek rozmiarów 38 pływa w spodniach 34... I jak tu się ubrać kiedy w sklepach rozmiarówki leczące kompleksy? No nic tylko szyć. 
W tym wypadku było podobnie. Sklepowa marynarka wisiała w biuscie, Teraz wszystko leży na swoim miejscu, materiał o niebo lepszy, a cena niewiele wyższa.
Zamki są imitacją kieszeni, a całość zapinana na jedną haftkę.

wtorek, 4 sierpnia 2015

Księżniczka w graficie

Na początku miała być błękitna, błyszcząca, księżniczkowa. Ta wymarzona, jedyna!
Po oględzinach sklepu niestety złe wiadomości. Błękitu w sklepach brak...wrzosy, turkusy, beże, ble.
Musiałyśmy więc zorganizować wycieczkę do sklepu z koronkami i wybrać wspólnie z tego co jest.
Koronki
Koraliki
Cekiny
Olśnienie!
Nagle wyrosła nam przed oczami grafitowa koronka z koralikami, mieniąca się przepięknie.
Tak! Chcę to!
Żeby nie było pogrzebowo, ciemno i nudno, pod spód poszła jasna szarość, która całość bardzo ładnie rozświetliła.

Szyło się... ciężko. Cała pracownia w koralikach. Cięcie formy do gorsetu sprawiło, że aplikacje z koralikami zostały po przecinane i koraliki miałam dosłownie wszędzie. Do tej pory zdarza się, że wyłażą mi spod szafek ;)
Dół z kolei, dłubanina jak w sukni ślubnej z poprzedniego posta. Wycinanie aplikacji i naszywanie na tiul z półkola wycięty. ZABAWAAAA








Efekt końcowy: Nawet Audrey mówi "WOW" :D


wtorek, 28 lipca 2015

Ślubna układanka

Jak tak dalej pójdzie to będę musiała zatrudnić sobie kogoś do pisania bloga ;)
Tyyyle zdjęć zaległych, że aż nie wiadomo co dodać. Szczęście w nieszczęściu, Narzeczony (tak, tak, tak! zaręczyłam się!) zabrał do pracy laptopa, na którego zgrałam praktycznie wszystkie uszyte ostatnio i przed ostatnio rzeczy i z pozostałości zgrywanych jeszcze wcześniej został jedynie żakiet i ślubna. Z racji tego, że od dłuższego czasu regularnie wiją mi się w domu motywy ślubne, przy nich też zostanę:)

Suknia, którą chcę zaprezentować, pochłonęła mnie do końca. Spędziłam nad nią tyle czasu, ile przy żadnej innej dotąd.
Podstawa prosta. Gorset plus dół z półkola.
Cała zabawa zaczęła się później, przy warstwie koronkowej, a raczej tiulowej z elementami koronki.
Po zakupie koronki na tiulu, musiałam rozczłonkować ją na możliwie najmniejsze elementy i poukładać w potrzebną mi całość.
Góra, to gęsto ułożone kawałki plus koronka w taśmie rozdzielona i poukładana na nowo przy okrągłym dekolcie na plecach.
Dół, tiul z półkola z elementami ułożonymi słonecznie. Wszystko było przyszywane RĘCZNIE!





Zapomniałam wspomnieć o trenie, który jest dodatkowym elementem całej układanki. Łezka z elementami koronki, zaczepiana na ostatni guziczek zapięcia gorsetu.
W kościele bardzo efektownie, za to na zabawie wygodnie.

Podstawa satynowa w kolorze szampańskim lub po prostu jasnobeżowym;) oraz koronka ecru.
Efekt...? Bardzo zadowolona Dayana, no i oczywiście ja ze swojej pracy!
Teraz muszę tylko czekać na zdjęcia ślubne, jednak może to trochę potrwać, ponieważ impreza odbędzie się pod koniec sierpnia.
Nie mogę doczekać się efektu końcowego:)

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Motyle ślubne

Ostatnio dużo się szyje... bardzo dużo! Suknie ślubne, sukienki, żakiety. Hm, mam trochę zapasów zdjęciowych. Z racji tego, że ostatnio straszyłam startującym sezonem ślubnym, to dziś wrzucam jego zaległości:)

Sukienka wymarzona, jak na ślub kościelny to dość nietypowa, ale co tam, lubię szyć nietypowo.


Suknia wyszła bardzo dobrze. Przede wszystkim duży biust miał kształt biustu i trzymał się na właściwej wysokości dzięki odpowiedniemu krojowi i wzmocnieniu fiszbinowym.







Wszystko widoczne na Pannie Młodej wyszło spod moich rąk (łącznie ze złotym bolerkiem ocieplanym polarem, co by Zuza nie zamarzła w kościele). Miało być tak, żeby na później jeszcze się przydało. 
Płaszcz ślubny w takim wypadku nie mógł być biały, czy kremowy, bo szybko się brudzi. Z racji tego, że motyle na gorsecie miały trochę kolorów, szukałyśmy wełny odpowiadającej jednym z nich. Padło na brudny fiolet, w którym Zuza czuje się najlepiej:)

Dwa tygodnie po ślubie i skromnej uroczystości rodzinnej, odbyła się impreza dla znajomych w klubie. Suknia, więc musiała przejść lekką metamorfozę! 
Ciach! i można biegać w niej już nie tylko do ślubu.